piątek, 17 października 2014

komputer w szkole

- Mamo wiesz dzisiaj byliśmy na komputerach i rysowaliśmy - opowiada mi Ala po powrocie ze szkoły,
- To super, a z kim byłaś w grupie ?? - pytam
- A z Mariuszem i on mi trochę wyrywał myszkę bo sam chciał rysować, ale trochę porysowałam - mówi dalej Alusia

- Ach i wiesz co mamo jeszcze pani mówiła, żebyśmy  w domu poćwiczyli rysowanie, a ja powiedziałam, że nie mam komputera i pani powiedziałam, żebym porysowała na kartce - relacjonuje Ala

No to ładnie dziecko nie ma w domu komputera, ale jesteśmy okrutnymi rodzicami :D na stanie ze sprzętów elektronicznych w domu posiadamy tylko:
1 ipad
1 iphone
1 ps3
2 laptopy
1 komputer stacjonarny (co prawda baaaardzo rzadko używany)

Zakupy

Jedziemy w odwiedziny do rodziny, oczywiście robimy zakupy wcześniej, żeby zrobić to sprawnie podzieliliśmy się ja z Lena do smyka po zabawki dla dzieci, Ala z tatą na halę spożywczą. Spotykamy się po kilku minutach dorośli z siatkami z zakupami, dzieci z uśmiechniętymi minami, a Ala mówi:
- Wiesz mamo myślałam, że tata idzie kupić coś poważniejszego, a on poleciał od razu do piwa i tak się mu oczy zrobiły duże jak zobaczył te piwa, a leciał tak że nie mogłam za nim nadążyć... - relacja z zakupów mojej córeczki.

środa, 1 października 2014

Wrzesień

Nowy rozdział w naszym życiu, dziewczynki idą do szkoły. Wiąże się to z tym, że obowiązek odprowadzania i przyprowadzania spada na różnych członków rodziny. Więc rano tata Sylwek musi obudzić księżniczki, zagonić do łazienki, ubrać i zaprowadzić do szkoły. Oczywiście z tym łączą się różne śmieszne sytuacje np.
- Ala jak dzisiaj Was tata budził - pytam pewnego dnia
- A dzisiaj normalnie, nic szczególnego - odpowiada mi córka

- Wiesz mamo, dzisiaj chcieliśmy iść z tatą na nogach do szkoły - mówi mi Alusia
- No i co - dopytuję się
- No i oczywiście nie zdążyliśmy, było już za późno i tata musiał nas odwieść samochodem - relacjonuje córeczka

- Iza, dzisiaj trzeba umyć włosy dziewczyną - dopomina się Sylwek
- A o co chodzi, parę dni temu myłyśmy - odpowiadam
- Ale, nie mogę ich rano rozczesać - słyszę od mojego męża, który bardzo dobrze sprawdza się w swojej roli :D

- Mamo, wiesz jak na mnie napadły moje koleżanki, musiałam się z nimi podzielić tą babeczką z Violetty - opowiada mi Lenka

Tel do mnie o godz 7:20
- Cześć, o której ty wyjeżdżasz do pracy?? Bo my zeszliśmy już o 6:30 na dół a ciebie nie było, a dziewczyny chodzą mi po głowie już od 5:50, wszystko już zrobiliśmy i teraz jesteśmy gotowi i mamy dużo czasu i różne rzeczy się tu dzieją: Ala mi czesze włosy, Lena czyta pamiętnik, no takie tam - relacjonuje mi mąż sytuację poranka
- Mamo, a kiedy ty przyjedziesz, bo ja już wróciłam - śmieje się Alusia

czwartek, 11 września 2014

Z serii trudne pytania

Alusia od zawsze była i jest bardzo ciekawą świata dziewczynką, czasami zadaje naprawdę trudne pytania. I niestety kolejne z serii trudnych pytań padło na mnie:

- Mamo, a czemu kropla deszczu zatrzymuje się na stokrotce i ją widać, a na ręce się rozbija - pytanie Alusi lat 7.

No i co ja zapędzona w kozi róg mogłam odpowiedzieć. :D


Pierwsze efekty nauki

Dziewczyny zaczęły naukę w szkole i między innymi naukę angielskiego. I tak dziewczyny bawią się razem, rozmawiają, śmieją się i w pewnym momencie Lenka mówi tak:

- This is makaron.

Ja i Sylwek śmialiśmy się przez 10 min.

A Alusia, pytam jej
- Ala jak Ci się podoba szkoła.
- Wiesz mamo co jest najlepsze w szkole, to wyciąganie różnych rzeczy z plecaka, pani mówi: a teraz wyciągniemy sobie elementarz i ja nurkuje w plecaku - odpowiedź mojej uszczęśliwionej córeczki.

wtorek, 2 września 2014

Ręcznik w zerówce

- Mamo nie miałam dzisiaj ręcznika do rąk i musiałam wytrzeć w obcy - mówi Lena
- O Lenka nikt nam nie powiedział, że trzeba to na jutro zaniesiesz - odpowiadam
Chwila przeszukania półek i wracam z ręcznikiem prawie nowym, malutkim taki na tip top do rączek. Zadowolona pokazuje Lence
- Lenka taki ręcznik będziesz mieć do zerówki może być? Takie ręcznik mają dzieci? - pytam z zadowoleniem przebiegłej mamy która zawsze w szafie ukrywa jakieś "skarby"
- No nie takie mają dzieci - odpowiada moje dziecko
- Jak to nie takie? - nie ukrywam zdziwienia
- No bo mają z księżniczkami, dzwoneczkami, spajdermenem - tłumaczy mi dziecko

Świat reklam, kolorowych obrazów i chęć posiadania tego co inni i to już w wieku 5 lat.


1 września

W tym roku wielkie wydarzenie w życiu naszych dzieci no i naszym też, Alusia zaczyna pierwszą klasę, a Lenka szkolną zerówkę. Obie przeprowadzają się z przedszkola Koziłek w Wadowicach do szkoły w Izdeniku.
I tu bardzo miłe zaskoczenie dziewczyny są bardzo dzielne, pokonują strach i tremę z uśmiechem na ustach. My jesteśmy bardzo dumni z naszych córeczek.

Zdrabka Biedronki

Za wydane 50 zł w sieci sklepów Biedronka dostajemy zdrabkę, w której można wygrać różne rzeczy o których moje dziecko wysłuchało na reklamie, a rozmowa biegła tak:
- Mamo mogę zdrapać - pyta Ala
- Tak możesz - odpowiadam
- Ale ja się boje, nie chyba nie chcę zdrapywać - mówi Ala
- Ale czego się boisz - pytam z ciekawością
- Boję się że wygramy samochód, a ja nasz bardzo lubię i nie chcę innego - mówi moja kochana córeczka 

P.s. Jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami golfa 4 rocznik produkcji 1998 :)

Wakacje na Chorwacji

W tym roku wakacje to nasza pierwsza wyprawa za granice, trochę strachu i tremy u nas czyli dorosłych członków rodziny, 12 godz podróży samochodem i jesteśmy na miejscu :) 
A tam szaleństwo pod tytułem: opalanie, kąpiele w morzu i nie zaliczone gałki lodów przez nas pochłonięte. 
Alusie najbardziej interesował obcy język i tak w drodze na Chorwację zadała nam pytanie:
- A gdzie my jesteśmy w Polsce czy w innym kraju?
- Jesteśmy w Austrii odpowiada Sylwek.
- To czemu tu jest napis po polsku - nie daje za wygraną Ala
- A o jaki napis pytasz - my też nie dopuszczamy :)
- Ikea - odpowiada Ala
I tu zaczęło się tłumaczenie, znaczenia słów :)
Wakacje na Chorwacji cała nasza rodzina uznaje za bardzo udane, było gorąco, mokro rodzinnie i wesoło. Czyli wszystko w odpowiednich proporcjach by wrócić zadowolonym i wypoczętym. 


wtorek, 13 maja 2014

Pracowita sobota

Sobota okazała się mega pracowitą, od rana do późnego wieczora sadziliśmy kawałek naszego ogrodu, pracy naprawdę było bardzo dużo i nie była lekka. Kiedy wieczorem zabraliśmy się za porządki domowe, Sylwek odkurzył podłogi, a ja je wymyłam i dlatego odkurzacz został w pokoju na dole, żeby nie deptać mokrych podług i tak stał do niedzieli rano, kiedy to nasza najmłodsza latorośli się obudziła wparowała do pokoju i krzyczy:
- Tato, a czemu ten odkurzacz nie wyszedł na górę, czemu on tu całą noc siedzi...


Zwiedzanie Krakowa

Nasz plan na niedziele: kierunek Kraków. I tak zaczęliśmy od Mszy Św. w Bazylice Mariackiej, powiem szczerze, że nie było emocji, msza szybka, mało śpiewu. Później wyszliśmy na  plac przed Bazyliką i słuchaliśmy Hymnu z wieży mariackiej (p.s. dziewczyny ostatni miesiąc w przedszkolu przerabiały m.in. legendę o tymże hymnie), stoimy z zadartymi głowami do góry, czekam aż się zacznie. Lena w pewnym momencie pyta:
- Tato, a czy to prawda, że hymn się urywa w pewnym momencie.
- Tak to prawda, zaraz usłyszysz - odpowiada Sylwek
- To dobrze, bo ja muszę to usłyszeć, bo ten hejnalista urywa ten hymn bo dostał strzelbą w szyję, tak nam pani mówiła - podekscytowana Lena czeka na hymn.

Następny pkt programu lody na Sławkowskiej, pyszne tylko trochę zimno się zrobiły, my z tymi lodami pędziliśmy do samochodu, ale się udało. :)

Kolejny przystanek do obiad co prawda miał być niedzielny i pyszny, a skończyło się na McDonald's czyli: 2 happy meal, i 2 hamburgery :).

Po południu była kawa i grill u Cioci Agnieszki na Węgrzcach. Zabawa i gonitwy z Kubą, a spokojne układanie puzzli z Blanką.

Niedziela pełna wrażeń i atrakcji.





poniedziałek, 5 maja 2014

kąpiel

Ciężka praca Sylwka ostatnio = mało czasu spędzanego z dziećmi i tak pewnego piątkowego wieczoru, kiedy Sylwek zmęczony już prawie zasypiał przed tv o godz 20, Lena namawiała go na kąpiel:
- Tatusiu, chodź nas ukąpać, dawno nie opowiadałeś nam bajki, chodź proszę, proszę.
- Lenka, weź mamusie - myślał Sylwek, że mu się uda,
- Nie, bo ona nas wsadzi na chwilę do wanny, trochę się pobawimy i już mówi: buzia, ręce, szyja ..- żali się Lena.

Tak właśnie wygląda podział obowiązków u nas w domu, ja jako ta która stoi na straży czystości i porządku, a tata od przyjemnej zabawy i wygłupów.


"Mała Księżniczka"

Moje dziewczynki to są małe mole książkowe. Powiedziałam ostatnio Alusi, że zamówiłam nową książkę dla niej, od razu zapytała o tytuł, a później to już codziennie pytała kiedy ona w końcu przyjdzie, a zamówiona była przed długim weekendem majowym więc albo się doczekamy przed, albo będzie trzeba wytrwać do końca majówki. I tak w piątek 2 maja, Alusia pyta o godzinie 13:
- Mamo, a jaka jest szansa, że ta książka dzisiaj przyjdzie.
- No wiesz co Alusiu, tak 50% może się uda, że jeszcze pan listonosz do nas przyjdzie - odpowiadam dziecku.
I udało się książka do nas dotarła i co moje 7 letnie dziecko zrobiło, szybko odpakowała kartony, wyjęła książkę, zabrała sobie tatusia do pokoju  na górę i tam przeczytali na gorąco pierwszy rozdział:

Tata, przyjaciel

Sobota, późny wieczór dokładnie 21:30 jak wróciliśmy z pierwszego grilla w tym roku, dziewczyny już śpiące, szybko woda do wanny i kąpiemy się. Oczywiście nie było czasu na zabawę w wodzie, a Lenka pyta:
- Mamo, to poczytasz nam chociaż książkę.
- Nie, Lenka zmęczone jesteście ja też się ukąpie i też idę spać, włączę wam radio z bajkami  i uśniecie sobie dzisiaj bez czytania - próbuje negocjować,
- Dobra nie to nie, ja sobie pójdę do tatusia, bo my się rozumiemy, ja się go coś zapytam, on mi odpowie: hymmm, a ja to rozumiem, bo my jesteśmy przyjaciółmi.- wykrzyczała mi Lena w twarz.



wtorek, 22 kwietnia 2014

Pisaki

- Dziewczyny kupiłam pisaki do malowania jajek - mówię tuż przed świętami,
- A co tu piszę? - pyta Lena
No więc ja czytam grzecznie dziecku instrukcję zapisaną na opakowaniu pisaków: ble, ble, ble i między innymi łatwo zmywalne. Dziecko zadowolone, więzło kartkę, pisaki, a ja do kuchni bo święta idą. Po chwili zainteresowana ciszą idę sprawdzić co moja pociecha wymyśliła i co widzę: Lena ma wymalowane dłonie różowym pisakiem i to miejsce w miejsce pytam się:
- Lena co to ma być?
- No co przecież przeczytałaś, że są łatwo zmywalne - odpowiedź mojej mądrej córeczki

Morał na dzisiaj dla rodzica: nie czytaj dokładnie instrukcji dziecku, szczególnie na pisakach.

Wielka Sobota

I się wszyscy doczekaliśmy, rano pobudka i oczywiści gotowanie jaj i malowanie pisanek. Nawet poszło sprawnie i bez kłótni :D. Więc koszyki nastrojone, dzieci przyszykowane i poszliśmy. W kościele poszło równie sprawnie jak w domu. Wychodzimy już z pokropioną święconką, a nasza Lenka mówi:
- Ale było fajnie krótko, trzeba było tylko pocałować księdza i już, a ksiądz był trochę zimny.

P.S. Moja córeczka mówiąc o całowaniu księdza miała na myśli figurę ukrzyżowanego Jezusa.

piątek, 4 kwietnia 2014

Nowe majtki.

Odbieram Lenke z przedszkola, ja już stoję w drzwiach sali, a Lena do swojej pani tak:

- Proszę Panie, a ja mam nowe majtki - z uśmiechem gawędzi moja córka,
- Tak, nowe to ja nie widziałam, pokaż mi szybko tak żeby nikt nie widział - z ciekawością, i wielkim uśmiechem na twarzy mówi Pani,

I co robi moja Lena, podnosi spódnice do góry, rajtki w dół i chwali się nowymi majtkami :D

czwartek, 3 kwietnia 2014

Pierwsze zwierzęta w naszym domu

Wiadomo nie od dziś, że każde dziecko chce mieć jakieś zwierzątko i tu pojawia się problem do rozwiązania dla rodziców jak to zrobić, żeby dwie strony zadowolić. Po długich rozmowach i rozmyślaniach padło na akwarium i stało się dojechała do nas szklana bryła, którą trzeba było urządzić. Najpierw kamienie i woda niby nic takiego a jednak :) było tak:
Kamienie ułożyliśmy w  akwarium i wlewamy wodę, miska za miską, woda się burzy i po prostu jest jedno wielkie błoto dolaliśmy tak 1/2 naszego 120l akwarium i postanowiliśmy na tym przestać, żeby sprawdzić co się będzie dalej działo z tą wodą. Mąż podłączył filtr i poszliśmy spać :). Rano wszyscy biegniemy sprawdzić jak tam woda i co widać: nic, kompletnie nic jedno wielkie błoto. Na to wszystko nasza najstarsza córeczka mówi:
- Jak my będziemy mieć rybki, jak wy wody do akwarium nawet nie umiecie nalać.

No masz rodzicu za swoje bo przecież nie za cudze, trzeba było się bardziej przygotować, coś poczytać, popytać bardziej doświadczonych. I tak też się stało mąż poszedł po poradę do wujka google, szybko zaciągnął wiadomości na temat wlewania wody do akwarium i do dzieła. Najpierw jakieś 60-80 l trzeba było wylać, opłukać kamienie, ułożyć kamienie i wlać wodę - dodam tajemniczo przez talerz :). Eksperyment udany woda klarowna, można sadzić rośliny.
Na rybki wybrałyśmy się z dziewczynami oczywiście one były bardzo ucieszone i zadowolone, rybki wybrałyśmy szybko i do domu żeby je zatopić w naszym akwarium :).

Niedziela rano słyszę z pokoju:
- Lena bawimy się w chowanego - pyta Ala
- Dobra - szybka odpowiedź Leny
- To liczymy: raz, dwa ... , szukam
- Jest, jest, jest

Myślę sobie co za tajemnicza zabawa idę na paluszkach do pokoju zaglądam, a tam dziewczyny przed akwarium zamykają rękami oczy, liczą do dziesięciu, otwierają oczy i szukają rybek. I to właśnie była zabawa w chowanego z nowymi gospodarzami naszego domu.

Prima Aprilis

Alusia wróciła z przedszkola i podekscytowana opowiada mi:
- Mamo, a wiesz co się dzisiaj stało, panie kucharki dały nam na talerze ziemniaki i surówkę i powiedziały, że mięska nie ma bo maluchy wszystko zjadły, my już zabieraliśmy się do jedzenia, a panie krzyczą: "prima aprilis" i dały nam udka z kurczaka na talerze - mówi Ala

Te dzień dla mojej 7 latki bym wspaniałym dnie psikusów, całe popołudnie nabierała mnie na różne żarty, a to że mam coś brudnego na bluzce, a to że ktoś przyjechał i tak się uśmiechała i była bardzo wesoła cały dzień.

Nożyczki

- Lenka co się stało z twoimi rajtuzami, skąd ta dziura na udzie? - pytam zaciekawiona,
- yyy, a nie będziesz krzyczeć - nieśmiało sprawdza Lena,
- No nie będę, co się stało? - dociekam dalej,
- Bo ja chciałam sprawdzić, czy nożyczkami da się przeciąć rajtki - odpowiada zgodnie z prawdą moje dziecko.

Poznawanie świata i nauka przez eksperymenty, tak uczy się dziecko, a my mamy w tym świecie odgrywać role przewodników. Mam nadzieję, że więcej dziur w rajtuzach już nie będzie, ale strach pomyśleć jaki krok na przód w poszukiwaniu odpowiedzi na różne pytania, postawi moje dziecko następnym razem.

Interes!

- Tato, chodź tutaj na chwilkę - woła Lena
- A co się stało - z drugiego pokoju słychać Sylwka
- Chodź tutaj bo mam do ciebie interes - odpowiada nasza mała Lena.

I tak dziecko od najmłodszych lat uczy się interesów..