wtorek, 22 kwietnia 2014

Pisaki

- Dziewczyny kupiłam pisaki do malowania jajek - mówię tuż przed świętami,
- A co tu piszę? - pyta Lena
No więc ja czytam grzecznie dziecku instrukcję zapisaną na opakowaniu pisaków: ble, ble, ble i między innymi łatwo zmywalne. Dziecko zadowolone, więzło kartkę, pisaki, a ja do kuchni bo święta idą. Po chwili zainteresowana ciszą idę sprawdzić co moja pociecha wymyśliła i co widzę: Lena ma wymalowane dłonie różowym pisakiem i to miejsce w miejsce pytam się:
- Lena co to ma być?
- No co przecież przeczytałaś, że są łatwo zmywalne - odpowiedź mojej mądrej córeczki

Morał na dzisiaj dla rodzica: nie czytaj dokładnie instrukcji dziecku, szczególnie na pisakach.

Wielka Sobota

I się wszyscy doczekaliśmy, rano pobudka i oczywiści gotowanie jaj i malowanie pisanek. Nawet poszło sprawnie i bez kłótni :D. Więc koszyki nastrojone, dzieci przyszykowane i poszliśmy. W kościele poszło równie sprawnie jak w domu. Wychodzimy już z pokropioną święconką, a nasza Lenka mówi:
- Ale było fajnie krótko, trzeba było tylko pocałować księdza i już, a ksiądz był trochę zimny.

P.S. Moja córeczka mówiąc o całowaniu księdza miała na myśli figurę ukrzyżowanego Jezusa.

piątek, 4 kwietnia 2014

Nowe majtki.

Odbieram Lenke z przedszkola, ja już stoję w drzwiach sali, a Lena do swojej pani tak:

- Proszę Panie, a ja mam nowe majtki - z uśmiechem gawędzi moja córka,
- Tak, nowe to ja nie widziałam, pokaż mi szybko tak żeby nikt nie widział - z ciekawością, i wielkim uśmiechem na twarzy mówi Pani,

I co robi moja Lena, podnosi spódnice do góry, rajtki w dół i chwali się nowymi majtkami :D

czwartek, 3 kwietnia 2014

Pierwsze zwierzęta w naszym domu

Wiadomo nie od dziś, że każde dziecko chce mieć jakieś zwierzątko i tu pojawia się problem do rozwiązania dla rodziców jak to zrobić, żeby dwie strony zadowolić. Po długich rozmowach i rozmyślaniach padło na akwarium i stało się dojechała do nas szklana bryła, którą trzeba było urządzić. Najpierw kamienie i woda niby nic takiego a jednak :) było tak:
Kamienie ułożyliśmy w  akwarium i wlewamy wodę, miska za miską, woda się burzy i po prostu jest jedno wielkie błoto dolaliśmy tak 1/2 naszego 120l akwarium i postanowiliśmy na tym przestać, żeby sprawdzić co się będzie dalej działo z tą wodą. Mąż podłączył filtr i poszliśmy spać :). Rano wszyscy biegniemy sprawdzić jak tam woda i co widać: nic, kompletnie nic jedno wielkie błoto. Na to wszystko nasza najstarsza córeczka mówi:
- Jak my będziemy mieć rybki, jak wy wody do akwarium nawet nie umiecie nalać.

No masz rodzicu za swoje bo przecież nie za cudze, trzeba było się bardziej przygotować, coś poczytać, popytać bardziej doświadczonych. I tak też się stało mąż poszedł po poradę do wujka google, szybko zaciągnął wiadomości na temat wlewania wody do akwarium i do dzieła. Najpierw jakieś 60-80 l trzeba było wylać, opłukać kamienie, ułożyć kamienie i wlać wodę - dodam tajemniczo przez talerz :). Eksperyment udany woda klarowna, można sadzić rośliny.
Na rybki wybrałyśmy się z dziewczynami oczywiście one były bardzo ucieszone i zadowolone, rybki wybrałyśmy szybko i do domu żeby je zatopić w naszym akwarium :).

Niedziela rano słyszę z pokoju:
- Lena bawimy się w chowanego - pyta Ala
- Dobra - szybka odpowiedź Leny
- To liczymy: raz, dwa ... , szukam
- Jest, jest, jest

Myślę sobie co za tajemnicza zabawa idę na paluszkach do pokoju zaglądam, a tam dziewczyny przed akwarium zamykają rękami oczy, liczą do dziesięciu, otwierają oczy i szukają rybek. I to właśnie była zabawa w chowanego z nowymi gospodarzami naszego domu.

Prima Aprilis

Alusia wróciła z przedszkola i podekscytowana opowiada mi:
- Mamo, a wiesz co się dzisiaj stało, panie kucharki dały nam na talerze ziemniaki i surówkę i powiedziały, że mięska nie ma bo maluchy wszystko zjadły, my już zabieraliśmy się do jedzenia, a panie krzyczą: "prima aprilis" i dały nam udka z kurczaka na talerze - mówi Ala

Te dzień dla mojej 7 latki bym wspaniałym dnie psikusów, całe popołudnie nabierała mnie na różne żarty, a to że mam coś brudnego na bluzce, a to że ktoś przyjechał i tak się uśmiechała i była bardzo wesoła cały dzień.

Nożyczki

- Lenka co się stało z twoimi rajtuzami, skąd ta dziura na udzie? - pytam zaciekawiona,
- yyy, a nie będziesz krzyczeć - nieśmiało sprawdza Lena,
- No nie będę, co się stało? - dociekam dalej,
- Bo ja chciałam sprawdzić, czy nożyczkami da się przeciąć rajtki - odpowiada zgodnie z prawdą moje dziecko.

Poznawanie świata i nauka przez eksperymenty, tak uczy się dziecko, a my mamy w tym świecie odgrywać role przewodników. Mam nadzieję, że więcej dziur w rajtuzach już nie będzie, ale strach pomyśleć jaki krok na przód w poszukiwaniu odpowiedzi na różne pytania, postawi moje dziecko następnym razem.

Interes!

- Tato, chodź tutaj na chwilkę - woła Lena
- A co się stało - z drugiego pokoju słychać Sylwka
- Chodź tutaj bo mam do ciebie interes - odpowiada nasza mała Lena.

I tak dziecko od najmłodszych lat uczy się interesów..